wtorek, 21 października 2014

Project Life!

A dzisiaj wreszcie mam odwagę rozpocząć opowieść o projekcie, 
z którego jestem dumna. 
I całkowicie podpisuję się pod zdaniem, które usłyszałam od Magdy Mizery :
"Project Life to najlepsza rzecz jaka przydarzyła mi się w scrapbookingu".

Kiedy ponad rok temu chorowałam na smash’a to myślałam, że wciągnie mnie bez reszty.
 Jak zauważyliście- nic takiego się nie stało.
 Jest co prawda kilka zapełnionych stron, ale jakoś tak bez szaleństwa.

Do Project Life podchodziłam ostrożnie. Podziwiałam na różnych blogach kolejne tygodnie dziewczyn i… coraz bardziej myślałam, że to nie dla mnie.
 Bo przecież nie umiem robić zdjęć, nie jestem systematyczna i nie potrafię tak ładnie zapełniać przestrzeni…

Na początku lipca postanowiłam, że zrobię sobie prezent i ten jeden raz zobaczę jak to jest z tym PL – zapisałam się na warsztaty do Magdy i Miry i jak domyślacie się co będzie dalej  - przepadłam totalnie zakochana w PL, kartach, dodatkach. Nadal uważałam, że nie mam szans i że to wszystko nie ma sensu. Zachęcona przez W. który ZAWSZE wspiera moje różne dziwne pomysły postanowiłam zaryzykować. Bo niestety wiązało się to z zakupami, akurat PL nie da się zapełnić tylko tym co ma się w domu. I tak powolutku,krok po kroku – wybierałam zdjęcia, wywoływałam, z zapartym tchem otwierałam kolejne paczki, a później już tworzyłam powoli strony, wracałam uzupełniałam nowymi dodatkami…

Już dzisiaj jestem z siebie dumna. Mój Project Life jest prowadzony od początku lipca;) Nie jest na razie wszystko jeszcze systematyczne i „na bieżąco” ale już prawie, prawie wszystko uzupełniłam !


Dzisiaj pokazuję Wam moją pierwszą stronę albumu – o Tuli – która była robiona na warsztatach:)








P.S. Dziękuję Magdzie i Mirze za fantastyczne i inspirujące warsztaty. Trochę czasu musiało minąć zanim pokazałam swój projekt - musiałam sama siebie sprawdzić czy wytrwam. 

2 komentarze: